"Całe życie bracie polega na tym, aby oczyścić oczy serca, aby Boga oglądać mogły"
św. Augustyn
---
klamra
gdyby miłość można było zapiąć
jak klamrę od łyżew
niewiele brakowałoby nam do szczęścia
tymczasem musimy urywać spojrzenia
przed porcelanową baśnią
z torbami ciężkimi od braku
mijamy się
klepsydra przyjmuje postać lodu
aby łyżwiarz mógł ponownie
porwać samotność do tańca
---
Życie Duchowe
odbijasz się w oknie pociągu
więc pojechałaś ze mną
ale nie chcę Ci teraz przerywać lektury
nawiedziłaś też lustra
w sklepie ze starymi meblami
wszystkie są trochę za niskie
w kichnięciu psa
i krojeniu ogórka
kiedy siostra smaży placki
w malowaniu wiersza
pianką do golenia trawy
z uśmiechem myślę że
para ma najwięcej swobody
a herbata - klasycznie
smak piątku
---
w czerwonym
nadzieja bezradnie codzienna
kiedy znaki mówią tylko, cierpliwości
tak jest dobrze
chociaż nie można
jeśli nie możesz pomóc
pomyśl o drogach
nie jesteś sam na świecie
dopóki są lustra
choć nigdy nie przejdziemy do końca
---
bliskość
prawda czyli emocja nietrwała
bliska zaufaniu
jakże więc nie zwątpić
choć wszystkie zdrady niewinne
jak zaskoczone stopy w tańcu
czy trzeba iść osobno
choć Bóg w powietrzu nie wystarcza
gdy brakuje słów tak bardzo dla
że tylko szeptem między ludźmi
jakby wycofał się specjalnie
gdzie jest najbliżej?
czy w braku?
trzymając się nawzajem w spojrzeniu przed siebie?
a może w walizce na drodze bez nikogo?
milczenie to jest czas wciąż każe nam szukać
siebie
---
zdarzenia
pomyślałem że zawsze dzieją się tylko ludzie
lawina albo człowiek bez świadectwa
nie potrafi się wydarzyć choćby umarł
nic się nie stało
bo dzień pełen wydarzeń to dzień pełen ludzi
wojna za morzem głód wypowiedź celebryty nawet jarmark
na starym mieście i żal że się nie poszło z innymi
bo człowiek wciąż nieobecny kiedy nikt nie słucha
i nie goni za nim spojrzeniem jak lustrem jakim
a pójść samemu to uwierzyć że wszystko można pojąć
i że tylko myśl potrzebna choć żadnej wiedzy nie ma bez serca
więc tylko w drodze pomiędzy można być samotnym
czyżby stąd się wzięło niebo
albo
całkiem na odwrót
---
pocztówki
zadziwiają mnie rzeczy podniesione z ziemi
miejsca wciąż uparcie niebanalne w których szukamy spotkań
zawieruszonych pod dachem na pomniku w trawie
wsród kawałków chleba albo wprost na niebie
spokój wietrznego wieczoru bez którego nie ma prawdziwej magii
rozpacz by stale uciekać w nowe
słowo które staje się równoczesnością
i spojrzenie na ludzi jak w nieznane tak cudownie dostępne
jakby można było przechodzić przez lustra
bo szukać trzeba zawsze człowieka a nigdy miłości
która czeka mądrzejsza niż serce
tym się przecież różnimy od innych
że zawsze gdzieś biegniemy i ciągle w złudzeniu
jakoś tak niecierpliwie po łebkach czytając
więc trzeba wciąż wracać od nowa
do stron starszych od nas dawno rzuconych na ziemię
---
serce
chciałem pokochać więc serce uciekło
jak pies zerwany ze smyczy w siną dal bez kagańca
myślałem - żeby to był chociaż pies myśliwski gończy gdzie tam
zwykły pasterski kundel bezdrożny nie poradzi sobie
wróciło po latach zmizerniałe wychudłe dałem mu miskę
zaprowadziłem do budy
teraz wita gości jakby każdy wracał
z umiarkowanie dalekiej podróży
lubi bawić się z zającami choć doskwierają mu łapy
nie cierpi komarów zagryza je zaciekle
chyba mocno dały mu w kość
niesforne szczeka na rozum który czasem drapie je za uchem
kiedy przychodzi napić się herbaty i porozmawiać o życiu
---
zdjęcia
Kasi
kiedy dopowiem za dużo nawet na zdjęciach
przestaję w niej widzieć człowieka
i tylko widzę... roszczenie
wspomnienie po niej
jakbym wiedział już wszystko
niebezpieczeństwa pewności
schwyconej za ręce
zawsze zbyt pochopnie niepewnie
bo spełnia się tylko to co zostawione
obdzielone zaufaniem
jak wiosną
trzeba nam iść w swoją stronę
daleko od szczęścia
rozstawionego na pokuszenie
bo prawdziwe jest zawsze
najpierw niewidoczne
---
schematy
tak samo
ale przecież nie to samo
nawet jeśli takie samo
już prawie
siedem miliardów
eksperymentów na sekundę
wielki elementarz
nabiera pustynnego rozmachu
---
między ciszą a ciszą
Bóg i pustka wysyłają codziennie znaki
niby w ostrożnej grze
bo każde obawia się zbyt prędkich wyznań
jak cząstka którą rozmywa brak tajemnicy
ostrożność tajemnicy właśnie
to tajemnica magii
tak cicho żeby sobie nie odpowiedzieć
a jednak tak pewnie by to świat odpowiedział
może to gra ale zobacz co się stanie
kiedy za szybko wyznasz komuś miłość
odsłonisz karty
Bóg
---
o wierności
już nie ufam drodze
po prostu idę
wśród opadających liści
boję się zdrady
mojej i cudzej
że nic nie pozostaje do końca wierne
choroby zdradzą moje ciało
zęby jelita kolana
nawet Bóg może zdradzić
nie istniejąc lub po prostu
w każdej chwili mogę zdradzać cokolwiek
nawet o tym nie wiedząc
zdradzam swoje ciało
zdradzam Boga
zdradzam siebie swoje talenty
najtrudniej zdradzić tych co są najdalej
ale przecież każda odległość jest zdradą
---
Jesień
Kiedy zabraknie pojedynczego
zaczyna się jesień
to jest gubienie liści
mogą to być wiersze
drobne przedmioty
mała pamięć
Gubimy się w spotkaniach
bez środka bez wiatru
jak złote baletnice
na przedwczesnych łyżwach
zmieniamy muzykę bez jednej
którą trzeba by kochać
Sens to jest to co zostaje
z konieczności odkrywa się na końcu
jak dopisek do listu
z niemym wykrzyknikiem
---
naga sztuka
otwiera się scena
po co ja to w ogóle piszę
podnosi rękę
dlaczego kazałem mu podnieść rękę
niech stanie się coś dziwnego
dlaczego czy jestem kuglarzem
niech odpowie na pytanie
cały czas pytam
każ mu kochać się z piękną
niech spadnie ze sceny
więc może fantazja potrzeba ucieczki
zajadać niedoobecność sztuką
nie wpadaj w pory
wstań rozmazałeś się
trzeba celnie chwytać w nazwy
wypuść strzałę która przeszyje
na wylot śmiech raj
uda oklaski
po co wieloznaczność
niech ona sama odpowie
kurtyna bęc nie ma końca
---
ruletka
człowieka można zastąpić
albo przynajmniej trzeba
odróżnić ludzi od miejsc
na ludzi
dlatego tylko przez przypadek
nie jest się samotnym
kiedy akurat
przesuniemy się na właściwe pozycje
przez chwilę wszystko jest w porządku
co z tym jednym najbliższym miejscem
w bębenku