Świat jako powieść

Tacie

Słowo staje się ciałem

Można powiedzieć, że autor (dobrej) powieści pisze ją w formie autoanalizy - personalizuje pewne aspekty swojej osobowości, umieszcza je w stworzonym świecie i pozwala im swobodnie działać. Pomimo tego, że ma pewien ramowy plan, to pozwala, aby powieść stwarzała się sama w trakcie pisania - w konkretnych sytuacjach decyzje tak naprawdę podejmują postacie i jest to niezbędne, aby dana postać w pełni wybrzmiała i pozwoliła zrozumieć cechy, które reprezentuje. Tym samym postacie określają się w trakcie powstawania powieści - poprzez swoje wybory i reakcje na wydarzenia. Chociaż ogólny zamysł powieści jest znany autorowi, to szczegółowy bieg wydarzeń już bardziej zależy od postaci i dynamiki ich wzajemnych interakcji. Niewykluczona jest nawet zmiana pierwotnie założonego zakończenia w trakcie ewolucji powieści. W tym sensie postacie mają wolną wolę, a jednocześnie wpisane są w ramy większego planu, na który jednak mają wpływ. Po śmierci postacie dalej żyją w autorze, chociaż nie są już sobą w takim sensie, w jakim były sobą w powieści.

Jestem który jestem

Wczuwając się w bohatera powieści staję się nim, moje Jestem ożywia tę postać, jest w tej postaci. Z mojej zewnętrznej perspektywy Jestem w postaciach sekwencyjnie, ale z perspektywy bohatera powieści Jestem pod wszystkimi postaciami jednocześnie. Gdybym wiedział, że co drugi dzień budzę się jako ptak, to z pewnością moje Jestem byłoby pod dwiema postaciami. Czy coś by zmieniło, gdyby ptak pamiętał tylko życie ptaka, a człowiek tylko życie człowieka? Gdyby każda z tych postaci pamiętała tylko swoją własną historię, to czy coś by zmieniło, gdybym był pod obiema postaciami jednocześnie? A dalej, czy w ogóle mogą istnieć dwa różne Jestem? Na czym miałaby polegać różnica między moim Jestem a Twoim Jestem i czy wszelka taka możliwa do pomyślenia różnica nie jest tak naprawdę różnicą między moją i Twoją postacią? A skoro wykazaliśmy, że Jestem może być w wielu postaciach, to czy nie powinniśmy zakładać zgodnie z brzytwą Ockhama, że istnieje dokładnie jedno Jestem, które jest we wszystkich świadomych postaciach jednocześnie?

Jestem jako przewaga ewolucyjna

Jednak czy to uniwersalne Jestem jest czymś więcej, niż czystą subiektywnością, swoistym polem energetycznym? Wydaje się, że organizmy obdarzone świadomością zyskują pewną istotną funkcjonalną przewagę. Czy taką przewagą nie jest umiejętność podejmowania decyzji? Być może Jestem jest dokładnie tym, co umożliwia współistnienie różnych bodźców w swoistym “polu roboczym”, areną, na której ścierają się różne doznania, myśli, emocje i wspomnienia. Jestem być może to dokładnie to, co pozwala przełamać automatyzm bodziec-reakcja. A skoro tak, to Jestem nie byłoby tylko czystym subiektywnym bytowaniem, ale też czystą Wolą, a więc tym, co w ogóle umożliwia partykularną wolę postaci.

Jestem osobowe?

Te rozważania prowadzą do konstatacji, że może istnieć jedno uniwersalne Jestem, które jest obdarzone Wolą. Czy jest też obdarzone pamięcią? Gdyby bowiem istniała także uniwersalna Pamięć, to niechybnie mielibyśmy do czynienia z postacią Boga, który pod wszystkimi postaciami jednocześnie pisze powieść o samym sobie.