Zawsze uważałem, że mam dobre relacje z Heliosem,
Jeszcze zanim w Niego uwierzyłem
W labiryntach prób
W ślepych zaułkach
Wskazywał mi drogę
Małymi, świetlistymi znakami
Rozpalał we mnie wrażliwość
Oświetlając ukryte gniazda kosów
Dodawał otuchy po deszczu
Uczył powstawać wciąż na nowo
I rozbijać ciemność ostrym orężem
Widziałem wyraźnie, że ma dla mnie plan
Muszę się tylko wznieść na odpowiednią wysokość
Chcieć tego, czego On chce
Macham skrzydłami z całych sił
Zdaje się być już tak blisko
Chyba muszę przyśpieszyć
Bo zaczynam tracić pióra
Czuję, że niedługo wszystko się rozjaśni
Poprzedni Rodzina
Następny Prawdziwa historia Hioba